Rolnicy domagają się dymisji ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego i wiceministra Michała Kołodziejczaka. Czują się okłamani i poszkodowani. Chodzi o dzierżawę PRP Babinek. Przez kolejne kilkanaście lat 500 ha ziemi będzie zarządzać francuska spółka. Rolnicy chcieliby, żeby ziemię dzierżawione były polskim, rodzinnym gospodarstwom.
To był kolejny protest rolników przed szczecińską siedzibą KOWR. Dzierżawy ziemi z zasobów Skarbu Państwa wśród rolników budzą emocje od dawna. Uważają, że sposób w jaki rozdzielana jest ziemia jest niesprawiedliwy. Czują się poszkodowani, a resortowi zarzucają, że nic w ich sprawie się nie robi. Chcą, aby grunty należały do polskich rolników, a nie były sprzedawane czy dzierżawione zagranicznym inwestorom.
Rolnicy zarzucają ministrowi rolnictwa, że nie dopilnował zmiany prawa, według którego to polscy rolnicy mieliby pierwszeństwo w dzierżawie ziemi. Twierdzą, że resort zna ich problem od roku a i tak są traktowani po „macoszemu”
Konflikt dotyczy przedłużenie dzierżawy 500 hektarów ziemi w Babinku spółce z francuskim kapitałem. Francuski dzierżawca gospodaruje w PRP Babinek od 1993 roku, a dwa lata temu umowa została ponownie przedłużona na kolejnych 19 lat. To wzbudziło protest rolników.
Rolnicy mówią też o nieprawidłowościach przy zawieraniu umowy dzierżawy ze spółką PRP Babinek, która wykazała kontrola NIK. Zdaniem rolników urzędnicy bezprawnie przedłużyli umowę na dzierżawę i domagają się jej rozwiązania. Uważają, że są stratni, KOWR zapewnia jednak, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami.
Wniosek rolników dotyczący odwołania Siekierskiego i Kołodziejczaka trafił na ręce wojewody zachodniopomorskiego Adama Rudawskiego i nie wykluczają blokady Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa lub Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie.