Czasem los lubi sobie z człowieka zakpić, choć w rzeczywistości to nie ślepy traf, a raczej suma własnych decyzji prowadzi do momentu, w którym rzeczywistość brutalnie dopomina się o sprawiedliwość. Tak było w przypadku pewnego 43-latka, który w Szczecinie próbował umknąć przed wymiarem sprawiedliwości. Nie udało się – zamiast uniknąć kary, dołożył sobie kolejnych kłopotów.
Zaczęło się niewinnie, a może raczej klasycznie: patrol policji, rutynowa obserwacja ulicy, podejrzane zachowanie przechodnia. Jeden nerwowy ruch, zmiana kierunku marszu – i już mundurowi wiedzieli, że coś jest na rzeczy. Instynkt funkcjonariuszy nie zawiódł. Okazało się, że mężczyzna ma zasądzoną karę sześciu miesięcy więzienia. Można powiedzieć – jego czas na wolności właśnie dobiegł końca.
Ale to nie koniec tej historii. Los postanowił być wyjątkowo przewrotny – czy też raczej sam bohater wydarzenia postanowił nie ułatwiać sobie życia. W kieszeni znalazło się coś więcej niż drobne na chleb – zawiniątko z białym proszkiem. Wstępne badania potwierdziły, że to amfetamina. Gdyby więc miał jeszcze nadzieję na spokojne odsiedzenie wyroku, szybko musiał ją porzucić. Teraz grozi mu nawet do trzech lat więzienia.
Cała sytuacja przypomina jakąś ironiczną opowieść o tym, jak unikanie problemu potrafi tylko go pogłębić. Może gdyby 43-latek pogodził się z koniecznością odbycia kary, dziś miałby już część wyroku za sobą, a nie nowe zarzuty na koncie? Może gdyby nie nerwowa reakcja na widok patrolu, nikt nie zwróciłby na niego uwagi? Ale oto kolejny dowód na to, że czasem to nie pech, a własne decyzje prowadzą prosto do policyjnego radiowozu.












