Mnóstwo szczecinian, bez względu na wiek, wybrało się w piątkowy wieczór pod budynek legendarnej świetlicy Stoczni Szczecińskiej, aby wysłuchać koncertu Tomka Lipińskiego z zespołem. Miał on szczególne znaczenie, bo odbył się w 44 lata po podpisaniu szczecińskich porozumień sierpniowych.
Ze sceny zbudowanej na terenie Stoczni popłynęły dźwięki piosenek zarówno z solowego repertuaru artysty, jak i również z dorobku Tiltu i Brygady Kryzys – „Mówię ci, że”, „Jeszcze będzie przepięknie”, „Nie wierzę politykom”, „Centrala”, „Nie pytaj mnie”, „To co czujesz, to co wiesz” czy „Fallen, Fallen is Babylon” to tylko niektóre z nich.
– Szczecin jest daleko od Warszawy i niestety słabo go widać. Historie szczecińskie z grudnia 1970, sierpnia 1980 i grudnia 1981 roku, które dzięki naszym gospodarzom mogliśmy bliżej poznać, są tak niezwykłe, że aż dziw bierze, że są kompletnie nieznane. Dlatego bardzo dziękujemy za to, że możemy razem z Państwem wspomnieć tamte bardzo trudne i bolesne czasy pełne nadziei i szaleńczej wiary w to, że będzie lepiej. Życzę Państwu tego, abyśmy jej nigdy nie stracili – powiedział Tomek Lipiński tuż po wejściu na scenę.
Nieco wcześniej wszystkich zebranych pod sceną szczecinian powitali prof. Sebastian Ligarski, dyrektor Centrum Solidarności „Stocznia” i Anna Lemańczyk, dyrektor Szczecińskiej Agencji Artystycznej, którzy wspólnie zorganizowali tą niezwykłą muzyczną podróż w czasie.
Koncert był pełen nie tylko nieśmiertelnych przebojów, ale również anegdot związanych z okolicznościami powstania niektórych utworów. Przykładowo „Nie ma nic” Brygady Kryzys powstało na fali wielkiego strajku „Solidarności” na początku sierpnia 1981 roku, kiedy to samochody ciężarowe, autobusy i tramwaje zablokowały rondo na skrzyżowaniu ulicy Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi w Warszawie (po 1989 roku nadano mu imię Romana Dmowskiego), a kilka przecznic dalej w stronę mostu Poniatowskiego, milicja zablokowała przejazd ciężkiemu sprzętowi wojskowemu na wysokości gmachu Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Nie brakowało oczywiście okrzyków prosto od publiczności – poza standardowym „jeszcze jeden” przed wejściem na bis i skandowaniem hasła „Czad Kommando Tilt” było również wspólne śpiewanie piosenek granych przez zespół Lipińskiego. To tylko dowodzi faktu, że muzyka jest niezwykłym pomostem łączącym pokolenia i ludzi o odmiennych spojrzeniach na świat.