Prawie bez rezerwowych, z grypą i kontuzjami… przegrywali już w 2 kwarcie aż 24 punktami, by ostatecznie tryumfować w arcytrudnym pojedynku z Górnikiem Wałbrzych. King pokazał wczoraj klasę, fundując kibicom prawdziwy rollercoaster emocji.
W niezwykle emocjonującym meczu 16. kolejki ORLEN Basket Ligi, King Szczecin pokonał Górnik Zamek Książ Wałbrzych 90:81, mimo że w pierwszej połowie przegrywał aż 24 punktami. To widowisko dostarczyło kibicom prawdziwej huśtawki nastrojów, a drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego udowodniła, że nigdy nie należy jej skreślać.
King Szczecin musiał zmierzyć się z trudnym wyzwaniem, grając bez kluczowych zawodników – Aleksandra Dziewy i Mateusza Kostrzewskiego (chorzy na grypę), bez Andrzeja Mazurczaka (kontuzja). Problemy kadrowe sprawiły, że na ławce rezerwowych musiał usiąść zaledwie szesnastoletni Antoni Majcherek.
Dramatyczny mecz ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Na parkiecie działy się cuda
Po wyrównanym początku spotkania inicjatywę przejęli goście z Wałbrzycha. Górnik Zamek Książ zanotował imponującą serię 0:12, skutecznie wykorzystując kontrataki. Po pierwszej kwarcie drużyna trenera Andrzeja Adamka prowadziła 32:16. Druga kwarta rozpoczęła się jeszcze gorzej dla gospodarzy. Goście dominowali na boisku, w pewnym momencie prowadzili już 24 punktami. Mimo starań Tony’ego Meiera i Kassima Nicholsona, King Szczecin nie był w stanie odrobić strat, na szczęście pod koniec pierwszej części meczu udało się nieco poukładać grę i na przerwę King schodził przegrywając 53:37.
To, co stało się w trzeciej kwarcie, kibice zapamiętają na długo. Zaraz po przerwie drużyna trenera Miłoszewskiego zanotowała serię 9:0. Z każdą minutą Wilki Morskie grały coraz lepiej, notowały też świetną skuteczność w rzutach za 3 punkty. Ostatecznie po 30 minutach gry było 65:65 i o losach meczu miała zdecydować ostatnia – czwarta kwarta.
Na początku czwartej kwarty Woodard dał prowadzenie gospodarzom, które King sukcesywnie powiększał. W końcówce spotkania kluczowe rzuty z dystansu dołożyli Woodard, Tony Meier oraz Jovan Novak. Górnik Zamek Książ nie był w stanie odpowiedzieć na rozpędzonych szczecinian, którzy ostatecznie zwyciężyli 90:81.
King Szczecin drugi raz w przeciągu ostatnich 30 dni odrobił stratę 24 punktów… i wygrał! To dwa z trzech największych comebacków w historii Polskiej Ligi Koszykówki! Wcześniej udało się w niezwykłych okolicznościach pokonać Stal Ostrów Wielkopolski (od stanu 46:70 do 83:82).